PTAKI TATR I PODTATRZA
Te małe, średnie i duże...
Wycieczka w góry czy wspinaczka bardzo często wiążą się z możliwością obserwowania ptaków lub nawet kontaktów z nimi. Doświadczałem tego wielokrotnie. Ostatnio było mi dane poznać stada egzotycznych dla nas pardw czy maskonurów żyjących na Spitsbergenie. Ale nasze rodzime gatunki również zasługują na uwagę, są w końcu częścią środowiska, w którym żyjemy. Dlatego chciałbym zwrócić uwagę na pozycję wydaną ostatnimi czasy nakładem Wydawnictwa Tatrzańskiego Parku Narodowego pt. „Ptaki Tatr i Podtatrza”. Bardzo obszerna praca opisująca i przedstawiająca na pięknych zdjęciach ptaki towarzyszące nam w Tatrach i trochę niżej. Autorem tej popularnonaukowej książki jest Włodzimierz Cichocki, wieloletni kierownik Działu Przyrodniczego w Muzeum Tatrzańskim, współtwórca Komitetu Ochrony Orłów.
Pierwsze odczucie po wzięciu tomu do ręki – jego waga. Jest to wynikiem formatu pozycji i użytego papieru. Praca zachwyca jakością edycji, starannością wydania, pod tym względem dzieło na 5+. Piękne kolorowe, znakomitej jakości zdjęcia stanowią uzupełnienie obszernych i ciekawych opisów poszczególnych ptaków. A może na odwrót: uzupełnieniem tych fantastycznych zdjęć są opisy. W woluminie zostały opisane i zilustrowane, nierzadko kilkoma fotografiami 302 ptaki! Nigdy nie przypuszczałbym, że tutaj, w naszym rejonie jest ich aż tyle, tyle gatunków.
Do tej pory posługiwałem się atlasem Ptaki Polski autorstwa J. Sokołowskiego z 1965 roku, w którym na poszczególnych tablicach przedstawionych jest 290 gatunków. Można wysnuć z tego prosty wniosek, że na opisywanym terenie powiatu tatrzańskiego i nowotarskiego występują wszystkie spotykane w naszym kraju ptasie osobniki. Teraz na podorędziu mam ten album i często z niego korzystam.
Nie jestem ornitologiem, ale mieszkając z dala od miasta, często mogę obserwować gatunki pojawiające się sporadycznie, przelatujące lub te gnieżdżące się pod krokwiami czy w innych zakamarkach. Każda wycieczka w Tatry to również kontakty z ptakami, szczególnie wczesnym rankiem. Tego samego doświadczałem w okresie, gdy mieszkałem na Mazurach. Codzienne wycieczki rowerowe zarówno latem, jak i zimą umożliwiały obserwacje kormoranów, bielika czy perkozów. Obecnie w swoim domu na parapecie panoramicznego okna mam lornetkę (mały Bushnell 8x32 jest optymalny, aby również zabrać go do plecaka), która umożliwia mi obserwowanie skrzydlatych gatunków. A z drugiej strony czasem przepędzam przylatujące stada kwiczołów, które nieproszone objadają się naszymi malinami, jagodami czy wiśniami, zupełnie nie przejmując się tym faktem i to mi się wcale nie podoba.
Wreszcie udało mi się zidentyfikować (dzięki tej pozycji) intrygujące mnie, małe osobniki z kolorowymi łepkami, żerujące na źdźbłach wysokich traw wczesnym latem. Przylatują tu co roku małymi grupkami.To szczygły.
Cały materiał tego tomu podzielony jest na osiem rozdziałów. Oprócz opisów ptaków znajdziemy tutaj szereg zagadnień związanych z ornitologią. Rozdział siódmy nosi tytuł „Ptaki i człowiek” – tu przeczytamy o synantropizacji czy ochronie ptactwa, ale również o nazewnictwie tatrzańskim związanym pośrednio z ptakami. Jak ptakom umiejętnie pomagać – tego również się dowiemy z lektury dzieła Włodzimierza Cichockiego.
Wydaje się, że ten tom, tak pięknie wydany, powinien zaspokoić potrzeby wszystkich miłośników tatrzańskiej przyrody, szczególnie jej awifauny. Przewodnicy tatrzańscy również mogą wzbogacić swoją wiedzę w tej dziedzinie.
Pamiętam cykliczne audycje w radiowej Trójce, w piątkowe poranki, w których bardzo ciekawie o ptakach opowiadał Andrzej Kruszewicz, zresztą autor paru fotografii w tym dziele. Jego opowieści do tej pory pozostały w mej pamięci i może stąd u mnie chęć obserwowania i poznawania ptaków. Dzięki tej publikacji wiem, który gatunek jaskółek gnieździ się w oborze u mojego sąsiada Staszka. On zadowolony, że dzięki nim nie ma much w oborze, a ja w ciągu dnia często obserwuję latające dymówki wokół mego domu lub wygrzewające się na połaci dachu w pierwszych promieniach słońca. Chcąc znaleźć opisy jaskółek, musiałem się ostro natrudzić, gdyż w spisie opisywanych gatunków nie występowały pod nazwą „jaskółka oknówka”, tylko jako „oknówka”, podobnie z dymówką. Może szersze opisy ułatwiłyby znalezienie szukanego gatunku, przynajmniej takim dyletantom jak ja, lub może alfabetyczny spis opisywanych ptaków. Na uwagę zasługują również tabele znajdujące się na końcu publikacji.
Na obwolucie i okładce tego zacnego albumu znajduje się zdjęcie srokosza w zimowym otoczeniu. Do tej pory nie wiedziałem o istnieniu takich ptaszków.
Redakcją całości zajął się Zbigniew Ładygin z działu wydawniczego, a pozycję wydał Tatrzański Park Narodowy.
Niezdecydowanym zdecydowanie polecam, bo warto!
Copyright © 2014 by gorskieblogi